czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 6

''-Rose, nie wiesz może gdzie jest Niall? Chyba powinien już tu wrócić.
-Ee..nie, nie widziałam go, pewnie sobie trochę pogawędził i teraz próbuje się przecisnąć przez tłum, nie martw się- te słowa jakoś mnie uspokoiły, co nie zmienia faktu, że według mnie coś tu jest nie tak.''


W tym momencie na scenę wbiegli członkowie zespołu. Najpierw jakiś krótko ścięty brunet, pan z dżunglą amazońską na głowie, przystojny mulat, za nim jeszcze jeden brunet  w koszulce w paski i....Niall. CO?! NIALL?! 


-O kurwa!- krzyknęłam, jednak to nie przebiło wrzasków innych fanów. To, co zobaczyłam nie zgadzało się ze sobą. Nie umiałam zebrać wszystkiego do za przeproszeniem jednej kupy. Ten wysoki blondyn, który w tej chwili szalał na scenie jak opętany, na codzień jest moim nauczycielem gitary.
Nagle podeszła do mnie Rose z zwycięskim uśmieszkiem na twarzy? Tak,tak to mogę nazwać.
-Oo..chyba nasz Niall się znalazł- powiedziała z lekką ironią i kiwnęła głową w stronę sceny,pokazując mi tym blondaska. Czyli ona o tym wiedziała..O tym, że jej brat jest piosenkarzem. Z resztą..czemu ja tu się dziwię? To chyba normalne.Pozostałych znajomych także w żaden sposób to nie ruszyło, tylko ja stałam jak ostatni debil z oczami wyłupka. 
Znowu spojrzałam na Nialla, który w tym momencie puścił mi oczko z uśmiechem od ucha do ucha. Czyli już wie, że ja poznałam jego 'sekret'. Ale z niego świnia. Urocza świnia, trzeba przyznać.



Mimo wszystko bawiłam się tam świetnie. Po pierwszej piosence zdecydowanie przekonałam się do tego zespołu. Najbardziej podobało mi się to, że chłopcy podczas występu także się bawili, biegając i skacząc po scenie jak nieokrzesane małpy. Dla jednych mogło się to wydawać niestosowne, ale dla mnie było niezmiernie zabawne. Trochę dawki humoru jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
W pewnym momencie ktoś z tłumu pociągnął mnie za ramię, przez co mało nie upadłam na ziemię. Odwróciłam się w stronę ''zaczepnisia'' i ujażałam kogoś, kogo w życiu bym się nie spodziewała w tym miejscu i w tym czasie. To była moja ''ulubiona przyjaciółeczka'' ze szkoły- Katy. Do jasnej cholery, czego ona chce?!
- Cześć, to tylko ja.- powiedziała dosyć łagodnie jak na siebie.
- Cześć.-odpowiedziałam grzecznie.
- Co tam? Jak się bawisz?- w tym jest jakiś haczyk.
- Świetnie, ale przejdź do rzeczy, o co ci chodzi?
- A co może mi chodzić? Już nie mogę sobie porozmawiać z moją kumpelą?-odparła jakby urażona moją odpowiedzią. Zaraz, zaraz, jaką ''kumpelą''?! Od zawsze jesteśmy wrogami numer jeden, a teraz ''jesteśmy przyjaciółkami''? Co ona kombinuje? Może coś brała? Nie mam pojęcia, ale wiem jedno, to na pewno nie jest ta prawdziwa, arogancka Katy.
- Że co?! Od kiedy jestem niby twoją ''kumpelą''?!- chciałam, żeby mi wreszcie powiedziała co jej leży na sercu.
- Już dobrze, dobrze, nie jesteś, nie byłaś i nie będziesz. Po prostu chciałam się spytać skąd TY się do jasnej cholery znasz z Niallem Horanem?- no  tak, już wróciła nasza Katy. Zbyt dobrze ją znam, żeby nie wiedzieć kiedy ma jakąś sprawę.
- Uczy mnie grać na gitarze.- odpowiedziałam obojętnie.
- Aha! Czyli zrobiłaś to specjalnie. Chciałaś się z nim 'zapoznać', więc się zapisałaś na te lekcje. I co myślisz, że teraz jesteś taka cool?
- Katy..nawet nie wiedziałam, że ona jest piosenkarzem..słowo daję.
- Jaasne, wmawiaj mi tu, wmawiaj, to wszystko było celowe.
- Jeśli mi nie wierzysz, to już nie mój problem.
- I tak Niall na ciebie nie leci. Jesteś dla niego jak tysiące innych, zwykłych dziewczyn. On potrzebuje kogoś takiego jak ja, kogoś,kto umiałby się w tym świecie sławy odnaleźć.
- Jeśli ci tak bardzo na nim zależy to czemu niczego jeszcze nie wskórasz,hm?
- Nie twój interes.- powiedziała oschle i odeszła.

*Niall*
Podczas całego występu co chwila zerkałem w stronę Amy. Na początku bałem się jej rekcji na 'niespodziankę', lecz potem było już z górki. Widziałem jak szalała pod sceną razem z moimi przyjaciółmi. Widocznie spodobały się jej nasze piosenki, gdyż już po pierwszym refrenie opanowała tekst. Za każdym razem, gdy spoglądałem na dziewczynę, widziałem śliczną, delikatną i radosną twarz. Zdecydowanie wyróżniała się spośród tłumu, była taka..hm...inna?
____________________________________________________________
Cześć :)
Na początek chciałam Was strasznie przeprosić, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam zbytnio czasu, żeby cokolwiek napisać. Ciągle jakieś sprawdziany, wycieczki, zawody itp. 
Tak czy siak, ważne, że już jest, długooczekiwana szósteczka. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam i nadal będziecie wpadać na tego bloga :3 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

PS: Dziękuję za komentarze do poprzedniego rozdziału :) x


sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 5

Dość. Miała już wszystkiego serdecznie dość. Zazdrość? Nie,to nie to. Przecież Amy i Niall nawet nie są razem. Po prostu była w szoku. Facet, który jej się podoba, nagle zarywa z inną. Niefajne uczucie, lecz to nie to, żeby od razu zamknąć się w sobie na całe wieki i wylewać rzekę łez. Była raczej rozczarowana tym, że on jest już zajęty. Cóż zdarzają się takie rzeczy, trzeba się z tym pogodzić. Takie jest życie, nie wszystko musi być idealne.

Po paru minutach nagle się ocknęła, wyciągnęła portfel z torebki i zapłaciła za kurtkę. Następnie w szybkim tempie opuściła sklep. W głowie cały czas miała obraz''tamtej pary''.
-Ej- zaczął Tom- może skoczymy na lody? Na pewno poprawią ci humor- rzekł i nie czekając na jej odpowiedź, chwycił ją za rękę i pociągnął do najbliższej lodziarni. Ten pomysł okazał się trafny, gdyż po pewnym czasie Amy była już wesoła i prawie zapomniała o tamtej sytuacji.
-Dziękuję ci za dzisiaj Tom- mówiąc to dała mu buziaka w policzek, na co chłopak się uśmiechnął.
-Nie masz za co, na prawdę.Tom zawsze do usług- po tych słowach obydwoje parsknęli śmiechem i rozeszli się w stronę swoich domów, bo było już późno.

*
*Amy*
Budzik wskazywał godzinę 11. Wstałam jak nigdy nic. Zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Umyłam twarz i zęby,a włosy spiełam w niechlujny kok. Cały czas byłam w piżamie, co wcale mi nie przeszkadzało. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że dzisiaj idę na koncert z Niallem. Oczywiście w tym momencie musiał się przywołać obraz z wczoraj. W mojej głowię przelatywały miliony pytań "Co ja zrobię? Jak mam się zachować w stosunku do niego? Jakby nigdy nic?...". Włączyłam telefon i zobaczyłam nieodebraną wiadomość od Nialla: ''Hej, mam nadzieję,że pamiętasz. Koncert, dzisiaj,18, ty i ja, spotykamy się na miejscu, niżej masz adres. Do zobaczenia :) ...". Dobra, do koncertu jeszcze kilka godzin, teraz mam czas dla siebie. Weszłam na laptopa. Włączyłam muzykę i zalogowałam się na Twittera. A tam same nudy,nikogo z ''moich znajomych'' nie było, więc postanowiłam poszukać informacji w Google na temat dzisiejszego koncertu. Przejrzałam pełno stron, ale na żadnej niczego nie znalazłam. Miałam się już poddać, gdy właśnie znalazłam to czego szukałam. Okazało się, że to koncert nijakiego One Direction.
- WTF?! Co to jest?- krzyknęłam sama do siebie. Szybko wpisałam tą nazwę na Youtube i wyskoczyło mi kilkanaście piosenek. Kliknęłam na jedną, która miała najwięcej wyświetleń. Szczerze mówiąc zdziwiłam się. Oczekiwałam jakiejś tandety z programów muzycznych,a tu nagle nawet spoko zespół. W takim razie już wiem czego mam się dzisiaj spodziewać. Ja jak zawsze jestem trochę niedoinformowana w sprawach muzycznych, gdyż zawsze słucham piosenek swoich ulubionych zespołów. W tym momencie postanowiłam zadzownić do Emmy.
-Hej Emma.
-No siemasz kocie,jak leci?
-Dzisiaj idę na ten cały koncert..i dowiedziałam się, że to One Direction gra, kojarzysz?
-Ee niezbyt. To znaczy słyszałam gdzieś tą nazwę, ale nie wiem kto to jest.
-Czyli nie tylko ja jestem lekko nieogarnięta w kwestii muzyki.
-Oj tam, pewnie jacyś nowi na rynku. A właśnie jak przygotowania? Odwalasz się nieźle dla Nialla?
-No wiesz, nie ma szału, z resztą po co, skoro on ma już dziewczynę..
-ŻE CO?! Jak to ma?!
-Nieważne, później ci opowiem, muszę się ogarnąć, pa.
-Okej, miłej zabawy, hej.
Nie wiem jakim cudem minęło tyle czasu. Właśnie wybiła 17, więc już czas się szykować. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Następnie ubrałam ciemne rurki, biały t-shirt z nadrukiem, a na to nową kurtkę dżinsową. Do tego założyłam swoje ulubione trampki. Przejrzałam się w lustrze- wszystko było okej. Chwyciłam do ręki torbę z różnymi duperelami i wyszłam z domu.
Przez całą drogę rozmyślałam o tej całej sytuacji w sklepie. Nie wiedziałam jak mam się zachować. W końcu postanowiłam, że będę silna. Niall to przecież mój znajomy, to są jego sprawy i jego życie, niech podejmuje własne decyzje.
Zjawiłam się w wyznaczonym miejscu 15 minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu. W tłumie ludzi szukałam wzrokiem Nialla. Po pewnym czasie znalazłam mój cel, więc do niego podeszłam. Na moje nieszczęście nie stał tam sam. Rozmawiał ze znajomymi, w tym z tajemniczą dziewczyną ze sklepu.
-Hej Amy- przytulił mnie na przywitanie.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Poznaj moich przyjaciół i -''moją dzieczynę'',powiedz to w końcu- mówił mój mózg - moją siostrę Rose- wskazał ręką na ''tajemniczą blondynkę ze sklepu''. Te słowa mnie normalnie zatkały.


Czyli wczoraj był w sklepie ze swoją siostrą, a nie dziewczyną. O kurczaki pieczone!
-Cześć, jestem Rose- podała mi rękę z uśmiechem na twarzy. Była bardzo ładna. Miała długie, jasne włosy i błękitne oczy, podobnie jak Niall. Wyglądała na miłą i wesołą dziewczynę. Wtedy w sklepie za bardzo się jej nie przyglądałam, dlatego dopiero teraz stwierdziłam, że sprawia wrażenie bardzo sympatycznej.
-Cześć- odwzajemniłam uścisk, jak i uśmiech. Wszyscy razem rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Do koncertu została jeszcze chwila, a już bawiliśmy się świetnie. Ukradkiem dostrzegłam gapiącą się na mnie i na Nialla Katy. Zignorowałam ją, ponieważ stwierdziłam, że nie warto psuć sobie dnia.
Do koncertu zostało kilka minut, w tej chwili podszedł do mnie blondyn i powiedział drapiąc się po karku:
-Amy..ee..ja zaraz wrócę, tylko muszę..ee..przywitać się z moim kumplem, który jest w zespole.
-No spoko- odparłam. Po tych słowach Niall zniknał mi z pola widzenia, zostali tylko jego znajomi. Koncert się zaczął, a chłopaka nigdzie nie było. Od jego pójścia minęło dobre kilkanaście minut. Zaczęłam się martwić.
-Rose, nie wiesz może gdzie jest Niall? Chyba powinien już tu wrócić.
-Ee..nie, nie widziałam go, pewnie sobie trochę pogawędził i teraz próbuje się przecisnąć przez tłum, nie martw się- te słowa jakoś mnie uspokoiły, co nie zmienia faktu, że według mnie coś tu jest nie tak.

...cdn...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! No i piąteczkę mamy. Tak wiem, obiecywałam,że dodam w piątek, ale coś mi się z netem stało ;/ Dziękuję za komentarze i tak dużo wyświetleń ♥ 
+ mam do każdego PROŚBĘ..jeśli czytasz to opowiadanie, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Wystarczy,że napiszesz np. ''przeczytane'' lub coś w tym stylu, ponieważ chciałabym wiedzieć ile was to czyta,bo nie wiem czy ma sens dalsze pisanie,proszę :3

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 4

*Amy*
-Mamo,idę na koncert pojutrze z panem z gitary..- zaczęłam.
-No to super- uśmiechnęła się.
-Tylko mam mały problem..- ciągnęłam- bo nie mam się w co ubrać- wszyscy wiemy do czego zmierzam.
-Jak to nie masz?! Masz przecież całą szafę ubrań!- powiedziała,lekko zdenerwowana. Jak zawsze rodzice uważają, że mam ubrania na każdy dzień roku. Tak na prawdę to moja szafa nie należy do największych. Jest w niej kilka bluzek, jakieś tam spodnie, bluzy, parę swetrów się znajdzie...żadna rewelacja. Jednak moja familia uważa,że moja szafa wygląda mniej więcej tak:


A taka szafa to marzenie, no ale co zrobić, jeśli rodzice myślą, że mam garderobę jak jakaś celebrytka. Czy oni (no może nie tata) nie mieli takich problemów w moim wieku? Przecież każdy lubi mieć w szafie coś nowego. Nie należę w szkole do grupy 'szkolnych modelek', bo zawsze ubieram się w to, w czym jest mi wygodnie, a nie dlatego, że coś jest teraz modne.
- Moja szafa jest głodna. Muszę ją nakarmić, bo inaczej będzie smutna- podpuszczałam ją.
- Smutna to będziesz ty, jeśli ci nie pozwolę.
- A pozwalasz?- zrobiłam maślane oczy.
- Oj Amy, Amy, już mnie nie dręcz. Masz tu pieniądze i idź. Pamiętaj nie kupuj żadnych bzdetów- odparła.
- Super, dziękuję- przytuliłam mamę, a zaraz potem chwyciłam do ręki telefon i wybrałam numer do Emmy. Niestety okazało się, że nie może ze mną iść, bo jedzie w odwiedziny do babci. No trudno, w takim razie został jeszcze Tom. Tak wiem, sklepy z chłopakiem mogą wydawać się dziwne, ale na pewno nie z nim. Tom jest na prawdę fajny. Zawsze chodzi wesoły i uśmiechnięty. To co dla zwykłego nastolatka wydawać by się mogło dosyć niezręczne (na przykład wspólne wyjście na miasto itp.), dla niego to normalne, po prostu chcę spędzić trochę wolnego czasu ze znajomymi. Oczywiście nie zadaje się tylko ze mną i Emmą, ale ma także swoich kumpli. Spójrzmy prawdzie w oczy, każdy chłopak w towarzystwie samych dziewczyn chyba by zwariował. Tom jest moim prawdziwym przyjacielem od serca. Znam się z nim od podwórka, kiedy razem jako małe dzieci biegaliśmy, bawiąc się w Indian. Razem z Emmą stanowimy  na prawdę zgraną paczkę.
- Halo?- usłyszałam męski w głos w słuchawce.
- Hej Tom, nie chciałbyś przejść się ze mną na miasto?
- No spoko, a o której?
- Hm..teraz ci pasuje?
- Okej, spotkajmy się przy piekarni za 10 minut, tam gdzie zawsze, dobra?
- Spoko,spoko, do zobaczenia.
- Papa.
Szybko wpakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torebki, maznęłam rzęsy tuszem i ruszyłam do drzwi. Była bardzo ładna pogoda, świeciło słońce, a temperatura wynosiła około +15 stopni. Mój dom znajdował się blisko centrum, więc po upływie 10 minut stałam już w wyznaczonym przez Toma miejscu. Zjawiliśmy się tam właściwie w tym samym czasie. Przywitaliśmy się i od razu ruszyliśmy w stronę galerii.
- No więc, czego nasza księżnicza potrzebuje, hm?- zapytał  uśmiechając się radośnie.
- Coś fajnego, w czym będę mogła pójść na koncert.
- Ulala, na koncert powiadasz, na bank z jakąś dobrą dupą idziesz, mam rację?- Tom potrafił wszystko ze mnie wyciągnąć, nawet najdrobniejszy szczegół.
- Z nauczycielem z gitary, jakiś tam koncert, nawet nie wiem jaki, ale co tam.
- Oj tam, najważniejsze, że z tą dupą, na którą lecisz- wyszczerzył się.
- Weź spadaj- szturchnęłam go w ramię, po czym skierowaliśmy się do pierwszego sklepu z ciuchami. Było w nim pełno ludzi, więc trudno mi było coś dla siebie wybrać. Jednak pojawił się Tom-ekspert do spraw damskich ubrań. Nie wiem kiedy przebrnął przez kilkanaście wieszaków i przez ten tłum ludzi, ale wyglądało to mniej więcej tak:


W ręku trzymał dżinsową kurtę z białoczarnymi koralikami  w okolicy ramion. Była na prawdę ładna.
- Ale śliczna, gdzie ty ją znalazłeś?- spojrzałam na chłopaka.
- Ee..tam!- pokazał palcem na  róg sklepu. Jednak moją uwagę przykuło coś bardziej interesującego,ktoś kto stał w tym rogu. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zobaczyłam. W rogu stał Niall z jakąś dziewczyną. Na ten widok zrobiło mi się smutno, co dostrzegł Tom.
- Ej, mała, co jest? Nie podoba ci się ta kurtka?- pewnie nie wiedział o co mi chodzi.
- Podoba,podoba, jest boska, ale..-wciąż patrzyłam w stronę blondyna, nie widział mnie. W tym momencie Tom spojrzał na obserwowany przeze mnie punkt.
- Czy to jest ten,no ten z gitary? Jak mu tam było? Nailan?- wyglądał komicznie kiedy próbował sobie coś przypomnieć, ale w tej chwili nie było mi do śmiechu.
- Tak, to jest Niall- poprawiłam go ze skamieniałą twarzą- to jest Niall ze swoją  dziewczyną, przynajmniej na to wygląda.

...cdn...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :D Przepraszam,że musieliście tyle czekać na ten rozdział, ale sprawy się pokomplikowały... Mam nadzieję,że was nim nie zawiodłam i że będziecie dalej czytać to opowiadanie. Dziękuję za komentarze, kocham was ♥

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 3

-Leć już słońce, bo się jeszcze spóźnisz- powiedziała mama, klepiąc córkę po ramieniu.
-Jasne, pa- mówiąc to zatrzasnęła drzwi samochodu i podbiegła pod salę, gdzie odbywają się zajęcia. Tym razem nauczyciel się nie spóźnił. Widząc dziewczynę uśmiechnął się promiennie.
-Witaj Amy, siadaj i zaczynamy lekcję z szalonym nauczycielem- na te słowa uśmiechnęła się pod nosem.
-Dzień dobry szalony nauczycielu.
-Haha, dobrze, na czym to ostatnio skończyliśmy?
-Właściwie to na tym,że..ee..no..nie powiedziałeś nic o sobie- powiedziała niepewnie.
-Ah, no tak. Przepraszam. Kompletnie o tym zapomniałem. Dureń ze mnie. A co dokładnie chcesz o mnie wiedzieć? Tylko nie mów, że wszystko, bo inaczej nie wyjdziesz stąd dzisiaj.
-No nie wiem. Po prostu kilka zdań wystarczy.
-Hm, no dobrze. Tak więc.. Zdanie pierwsze- nazywam się Niall Horan. Zdanie drugie- mam 17 lat. Zdanie trzecie- pochodzę z Irlandii, ale mieszkam tutaj, w Londynie. Zdanie czwarte- uwielbiam grać na gitarze, gram na niej od 7 lat. Zdanie piąte- jestem zakochany............w jedzeniu.
-Aham.
-No to wszystko wyjaśnione, tak? Więc zaczynajmy- puścił dziewczynie oczko.
-Okej, a co dzisiaj zagramy?- w odpowiedzi na to pytanie, chłopak wziął gitarę do ręki i zaczął śpiewać:
My heart's a stereo,
It beats for you, so listen close,
Hear my thoughts in every no-o-o-te
.
 
*Amy*
Normalnie opadła mi szczęka. Byłam pod wielkim wrażeniem. Z wielkim wytrzeszczem wsłuchiwałam się w jego każde zaśpiewane słowo. Miał po prostu anielski głos, w którym można by się zatracić na wieki. Boże, ja już chyba oszalałam.
 
Make me your radio,
And turn me up when you feel low,
This melody was meant for you,
Just sing along to my stereo
 
Niall śpiewał dalej. Nie chciałam, żeby kiedykolwiek przestał to robić, ale niestety nie wszystko trwa wiecznie.
-No i jak, może być?- spytał odkładając gitarę na bok.
-...- nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
-Amy?
-Y tak,już, przeraszam, śpiewasz...bardzo ładnie- uśmiechnęłam się lekko.
-Chodziło mi o to czy chcesz to grać, ale dziękuję- wyszczerzył się.
''No pięknie, kolejna wtopa. Amy ogarnij się wreszcie!''- skarciłam się w myślach. Na szczęcie potem było już z górki. Niall pokazał mi odpowiednie akordy i mniej więcej już zaczęłam to grać. W sumie nie było to takie trudne. Bardzo mi się spodobało. Lekcja znowu minęła w mgnieniu oka. I to były te minusy. Dałabym wszystko, żeby każde zajęcia trwały co najmniej godzinę dłużej.
-Zdaje się, że na tym skończymy dzisiejszą lekcję, następną mamy za 3 dni. Powtarzaj sobie to, co graliśmy dziś.
-Mhm, dobrze.
-Amy?
-Tak?-podniosłam na niego wzrok.
-Jakbyś chciała, w ramach kształcenia muzycznego, zabrałbym cię na koncert jednej z miejscowych kapel... Pod warunkiem, że się zgodzisz- uśmiechnął się słodko.
-Tylko,że mam mały problem,bo..ee..jakby ci to powiedzieć..-nie wiedziałam jak wytłumaczyć mu to, że nie mam kasy na bilet- Niall...ja..- w tym niezręcznym dla mnie momencie mi przerwał,na szczęście.
-Jeśli chodzi o bilety, to nic się nie martw, ja jestem 'sponsorem', ponieważ to będzie koncert w ramach naszych zajęć- myślałam, że czyta mi w myślach. Może Niall to wróżka? Nieważne. Nie chcę, żeby kupował mi bilet za własne pieniądze. Dość niezręczna sytuacja.
-Ale.. ja tak nie mogę -spuściłam głowę.
-Ej, o nic się nie martw, dla mnie to żaden problem, na serio. To będzie wręcz wielka przyjemność- puścił mi jeden ze swoich najładniejszych uśmiechów, czekając na moją reakcję.
-No nie wiem.. jeśli się zgodzę, będę musiała ci to chyba jakoś wynagrodzić.
-Hm..jeśli się zgodzisz, to wtedy się nad tym zastanowię- poruszył zabawnie brwiami- A więc?
-No dobrze.. niech ci będzie- opowiedziałam z uśmiechem. W głębi duszy na prawdę się cieszyłam, choć to dosyć dziwne uczucie, jeśli ktoś robi coś za ciebie- a na czyj koncert i kiedy?
-To gites! Napiszę jeszcze do ciebie w tej sprawie, bo jak na razie to niespodzianka.
-Okey. No to będzie ciekawie. Idę na koncert, a nie mam pojęcia gdzie, co i kiedy, zawsze spoko.
-Wszystko w swoim czasie- uśmiechnął się szeroko, pokazując przy tym swoje białe, jak śnieg na Syberii zęby.Tak, w swoim czasie, zdążę już wpaść na 24585 koncertów znając ich daty, miejsca i przede wszystkim wykonawców. Chociaż w sumie co tam, ważne, że w ogóle idę na jakiś koncert i w dodatku z chłopakiem, rodzonym chłopakiem-przynajmniej tak mi się wydaje.
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W takim razie mamy kolejny rozdział. Trochę krótszy, ale z powodu świąt miałam mało czasu na pisanie. Wyszedł taki jaki wyszedł, trudno ;d Dziękuję  za miłe komentarze, one na prawdę motywują do dalszej pracy :) Dzięuję za uwagę i życzę wszystkim wesołych świąt :D


czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 2

Zaraz, gdy wbiegła do swojego pokoju postanowiła zadzwonić do chłopaka, żeby ''wyrównać rachunki''. Sprawnym ruchem wpisała podany na karteczce numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. Z cierpliwością wsłuchiwała się w każdy sygnał, z myślą, że za chwilę usłyszy ten ciepły głos. Jednak tego się nie doczekała. ''Co ja sobie myślałam? Że od razu stanę się jego 'księżniczką'? Przez to, że podał mi swój numer ma znaczyć, że mu się podobam? Boże, jaka jestem głupia..''-pomyślała z żalem i odłożyła telefon na stolik nocny. Włożyła słuchawki do uszu i po chwili zasnęła.


   ***
Z głębokiego snu wyrwał ją dźwięk budzika. Zegarek wskazywał godzinę 7. Szybko wstała z łóżka i zaczęła się szykować do szkoły. W międzyczasie włączyła telefon i ujrzała trzy nieodebrane połącznia od Nialla. Mimo, że bardzo chciała do niego oddzwonić, to nie mogła, musiała się szybko zebrać do szkoły. Tak więc zrobiła. Ubrała się w to:




Zjadła szybkie śniadanie i od razu ruszyła do szkoły.
W klasie czekała już na nią Emma.
-Hej słońce-przytuliła Amy na przywitanie.- No i odpowiadaj, jak było na pierwszej lekcji?
-A no wiesz..-ciągnęła.-Dość fajnie..
-Haha, Amy..wierz mi, znam Cię zbyt dobrze..wiem, że coś przede mną ukrywasz. Spowiadaj się i to już.- uśmiechnęła się promiennie blondynka.
-Już dobrze, dobrze..To no poznałam fajnego chłopaka. Ma na imię Niall.
-No, no, no, widzę, że już się szykuje mały romasik.-odparła z uśmiechem od ucha do ucha.
-Haha, no weź, może tylko...yy.. zaurocznie?
-Amy, na pewno prędzej czy później wyjdzie z tego coś poważniejszego.
-Fajnie by było- zaśmiała się brunetka.
-Masz od niego numer czy coś?
-Tak mam, próbowałam się wczoraj do niego oodzwonić, ale nie odbierał.
-Może miał coś ważnego na głowie..A kiedy następna lekcja, hm?
-Dzisiaj po południu, nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę te jego hipotyzujące paczadła-wystrzeliła Amy, nawet nie zdawając sobie sprawy z tego, co właśnie powiedziała. Na te słowa jej przyjaciókła zaśmiała się pod nosem.
-Ahh..zakochana, skromna Amy- wyszczerzyła się do brunetki.
-Załóżmy,że tego nie powiedziałam- odparła skrępowana Amy,a zaraz na jej twarzy pojawił się rumieniec.
-Haha, kocham jak się rumienisz.
-No cicho już-obydwie się zaśmiały i razem siadły do ławki.
Lekcja historii dłużyła się jak milion lat. Dziewczyna nie potrafiła się na niczym skupić,bo cały czas myślała o tym, co powiedziała jej przyjaciółka. ''A może ja naprawdę coś do niego czuję? Ale ja przecież niegdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia..''-myśli błądziły po jej głowie.

Po siedmiu godzinach męki w szkole, wreszcie zabrzmiał dzwonek kończący lekcje. Amy skierowała się do swojej szafki na korytarzu, żeby zostawić swoje książki. Jednak spotkała tam nikogo innego jak Katy. Brunetka próbowała schować głowę w szafkę, żeby wróg numer jeden jej nie zuważył. Niestety tak się nie stało.
-A kogo my tu mamy? Wieśniara, której starzy załatwili lekcje gry na gitarze. Ciekawe skąd mieli tyle kasy.-rzuciła bezszczelnie Katy. Amy nie miała zamiaru z nią rozmawiać, jednak nie chciała być znowu poniżana na tle szkoły.
-Odwal się ode mnie i od moich spraw.Tak naprawdę co Cię to obchodzi?-syknęła.
-Oj nie denerwuj się złotko, przecież cała klasa już o tym wie. Podobno jakiś przystojny chłopak Cię uczy. Niestety, na pewno mnie masz szans..no bo spójrzmy w prawdzie w oczy..komu się może podobać taki kujon co ty?-zaśmiała się kpiąco.
-Nie podsłuchuje się czyichś rozmów,wiesz? Nie nauczyli Cię tego w domu? I niech Cię nie obchodzi to, kto mnie uczy i jak mnie uczy, bo to jest moja prywatna sprawa,a ty nie masz prawa się wtrącać w moje życie. A teraz przepraszam,ale się śpieszę.- mówiąc to szybkim ruchem wyminęła Katy i skierowała się do wyjścia. Nienawidziła Katy. Całym sercem jej nienawidziła. Nie jeden raz ją poniżała i wyśmiewała. Jednak Amy dzielnie to znosiła. To naprawdę boli, kiedy ktoś mówi o tobie takie rzeczy.

Nie minęło 15 minut,a Amy była już w domu.W domu spotkała mamę,która wróciła już z pracy.
-Cześć córciu. Na dziejszą lekcję Cię odwiozę autem,bo potem muszę zrobić zakupy.
-Okey-odowiedziała i pobiegła schodami do swojego pokoju.
A propos zajęć, właśnie przypomniało się jej,że miała zadzownić do Nialla.
-Halo?-w słuchawce odezwał się męski głos.
-Yy cześć,tu Amy z lekcji gitary- odparła nieśmiało.
-O witaj, dzwoniłaś wczoraj, przepraszam, ale miałem hm..małe problemy..Oddzwaniałem później do Ciebie,ale nie odbierałaś. Coś się stało?
-Nie,nic,tylko..ee..chciałam się upewnić czy dzisiaj odbędzie się lekcja?-mówiąc to walnęła się w głowę, bo doskonale znała odpowiedź na te pytanie.
-Oczywiście, że tak. Widzimy się o 17,za godzinę.-odrzekł radosnym głosem.
-To dobrze, do zobaczenia.
-Do zobaczenia, hej.- po tych słowach nacisnęła czerwoną słuchawkę i odłożyła telefon. ''Kurde, jaka siara..''-pomyślała.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- No to mamy w końcu 2 rozdział. Bardzo was przepraszam, że tak długo go nie dodawałam, ale po prostu miałam urwanie głowy w szkole..Obiecuję, że się poprawię :D (z góry przepraszam za wszelkie błędy) Kocham was xx
PS: Wiem,ze Amy na zdjęciu jest blondynką (w przestawieniu bohaterów),ale tak na prawdę jest brunetką.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 1

Dzień w szkole minął o dziwo szybko. Właściwie nie wydarzyło się nic ciekawego. Po prostu kolejny nudny dzień w szkole. Oczywiście nie obyło się bez kartkówki z matematyki i geografii. Jednak Amy jest pilną uczennicą, więc nie miała z tym największego problemu. W klasie uchodzi za jedną z najlepiej się uczących i przez co '' klasowe szlachty'' ja olewają. Amy nic sobie z tego nie robi, ponieważ wystarcza jej to, że ma prawdziwych przyjaciół- Emmę i Toma, którzy naprawdę ją wspierają. Jednak ma i swojego szkolnego wroga - Katy. Pochodzi ona z zamożnej rodziny, więc wystarcza jak kiwnie palcem i już wszystko dostaje. Należy do szkolnej ''elity'' i jest uważana za najpopularniejszą uczennicę szkoły. W jej świecie wszystko kręci się wokół niej. Przyjaźni się tylko z osobami, które się modnie ubierają i mają bogatych rodziców. Resztą po prostu gardzi i wyśmiewa. Amy zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Jej rodzice nie są bogaci, ale to nie ma wielkiego znaczenia dla niej, gdyż kocha swoje życie takie jakie jest teraz.
-Witaj Amy- rzekła mama widząc w drzwiach swoją córkę.- Jak tam w szkole?
-Cześć mamo,a dobrze..- odpowiedziała ściągając kurtkę.
-Biegnij na górę się przebrać i zejdź na dół,bo musimy razem z tatą z tobą porozmawiać.
-Ok- szybko rzuciła i pobiegła na górę. Przez cały pobyt w swoim pokoju zastanawiała się co może być przyczyną zachowania rodziców. ''O czym chcą ze mną prozmawiać? Zobiłam coś złego?''teraz przypomniała sobie wszystkie wydarzenia z ostanich dni i stwierdziła, że nic złego się nie stało. Szybko zbiegła na dół do już czekających w salonie rodziców. 
-Słonko, proszę, usiądź- tata wskazał ręką na fotel. Zapadła cisza. Żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Jednak tą ciszę przerwała mama.
-Wiemy jak bardzo się starasz w szkole i chcielibyśmy z tatą ci to jakoś wynagrodzić. Dziewczyna popatrzyła się ze z dziwiniem na twarze rodziców, na których widać było radość.
-Jak już każdy z nas wie, twoim marzeniem jest nauka gry na gitarze..-ciągnął tata -więc postanowiliśmy zapisać cię na lekcje.
-Alee...jak to możliwe?- odparła zaskoczona Amy-Przecież..to jest zbyt drogie..
-O to się nie martw, od jakiegoś czasu odkładaliśmy z tatą pieniądze, aby pewnego dnia zrobić ci niespodziankę. No i proszę! Nie cieszysz się?- na twarzy mamy zagościł szeroki banan.
-Aaaa..!!! Boże, jak ja was kocham! Jesteście najlepszymi rodzicami na świecie! Dziękuje,dziękuję,dziękuję- z ogromną radością podeszła do rodziców i przytuliła ich tak mocno,że prawie wszyscy się nie przewrócili. Właśnie spełniło się jej największe marzenie.
-Proszę bardzo córciu- rzekł tata- Pierwszą lekcję zaczynasz dzisiaj o 17.
-Tak jest!- odparła i szybko pobiegła na górę, żeby zadzwonić do Emmy.
-Halo?
-Emma! Nie uwierzysz co się stało. Od dzisiaj jestem najszczęśliwszą dziwczyną na ziemi- w jej głosie było tyle radości.
-Co się stało?
-Rodzice zapisali mnie na lecje gitary.
-Wow! To super. Bardzo się cieszę. A kiedy masz pierwszą lekcję?
-Już dzisiaj, o 17.
-No to się dziewczyno szykuj,bo może będzie cie uczył jakiś przystojniak.
-Haha, no co ty, przestań..
 
                                                                          ***
Dochodziła godzina 17. Amy z niecierpiwością czekała przed drzwiami sali,w której miała odbyć się lekcja. Czas dłużył się i dłużył..Nim spojrzała kolejny raz na zegar przymkęła powieki i zasnęła. Z krótkiej drzemki wyrwał ją jakiś miły,męski głos.
-Halo, nie śpimy już- w głosie było tyle troski,że od razu podniosła powieki i ujżała przystojnego blondyna z pięknymi, niebieskimi jak niebo tęczówkami i od razu sięzarumieniła.
-O Jezu. Przepraszam..Nie wiem jak to się stało. Przepraszam..- jąkała się.
-Nic się nie stało. To moja wina,bo się spóźniłem. Jestem Niall i będę cię uczył grać na gitarze- podał rękę.
-A ja Amy. Miło mi- odwzajemniła uścisk.
-Mi również- z jego twarzy wciąż nie schodził szczery uśmiech.- No to zapraszam- otworzył drzwi sali i wskazał miejsce dla Amy.
-Zanim zaczniemy opowiedz mi o sobie. Muszę znać mojego ucznia.- powiedział z chytrym uśmieszkiem. Zdziwiło to Amy, ponieważ zawsze czuła się dość nieswojo, a zwłaszcza w obecności takich chłopaków.
-Ekhem..nie ma tu dużo do opowiadania.. mam 17 lat, chodzę do liceum i bardzo chce się nauczyć grać na gitarze..-rzuciła spuszczając głowę,gdyż nie chciała znowu utonąć w cudownych oczach chłopaka.
-To już wiem,ale czy na pewno chcesz się nauczyć grać na gitarze czy może chcesz poznać szalonego chłopaka?- na te słowa jej twarz zalała się rumieńcem, na co Niall zaśmiał się słodko.
-Oczywiście,że chcę grać na gitarze- w końcu powiedziała, a z twarzy chłopaka szybko znikł uśmiech.
-Aha..- szybko rzucił. Amy zauważyła jego dosyć dziwną reakcję i spróbowała to odkręcić.
-Ale tylko z szalonym blondynem- uniosła kąciki ust. Niall od razu uniósł głowę i wyszczerzył zęby.
-To mi pasuje. W takim razie zaczynajmy. Zaczął od przedstawienia budowy gitary i nazwy poszczególnych strun. Ciężko było jej się skupić nad tym o czym mówił chłopak, gdyż za każdym razem jego spojrzenie hipnotyzowalo ją na całego.
-Dobra, na dzisiaj to wszystko. Następna lekcja odbędzie się jutro o tej samej porze i w tym samym miejscu. I jak, podobała ci się lekcja?- zabawnie poruszył brwiami, przez co dziewszyna się zaśmiala.
-Tak, podobała, dziękuję.- uśmiechnęła sie do niego.
-Cieszę się. Ja ci również dziękuję.- odwzajemnił uśmiech.
-W takim razie do jutra- pożegnała się.
-Chwila! Poczekaj!
-Coś się stało?- spytała ze zdziwieniem.
-Zapomniałem ci podać mój numer na wszelki wypadek, no wiesz..- teraz on zarumienił sie lekko i podał karteczkę.
-Aha, dzięki.To cześć- odwróciła sie i odeszła.
-Cześć, do jutra.
Wracając do domu myślała o tym wszystkim co się dzisiaj stało. Spełniło się jej marzenie i na dodatek poznała sympatycznego chłopaka,który zawrócił jej w głowie. Zaraz.. przecież nic jej o sobie nie powiedział, oprócz tego,że nazywa się Niall..''Jutro wyrównamy rachunki'' pomyślała i z usmiechem na twarzy weszła do domu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki tam pierwszy rozdział. Nie miałam weny..,ale mam nadzieję,że wam się choć trochę podobało i będziecie czytać dalsze rozdziały xx (ps.przepraszam za wszelkie błędy)
 


Bohaterowie




Amy Brown (17 lat)- skromna, miła i przyjacielska nastolatka. Mieszka w Londynie razem z kochającą się rodziną. Jej ogromnym marzeniem jest nauka gry na gitarze, lecz nie jest w stanie uczęszczać na lekcje, gdyż jej rodzice nie mają wystarczająco dużo pieniędzy.



Niall Horan (17 lat)- niezwykle zabawny, czuły i otwarty Irlandczyk. Śpiewa w zespole One Direction. Jego pasją jest gra na gitarze. Pochodzi z Mullingar(Irlandia),ale mieszka w Londynie. Marzy o tym,żeby znaleźć swoja ukochaną księżniczkę.