niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 3

-Leć już słońce, bo się jeszcze spóźnisz- powiedziała mama, klepiąc córkę po ramieniu.
-Jasne, pa- mówiąc to zatrzasnęła drzwi samochodu i podbiegła pod salę, gdzie odbywają się zajęcia. Tym razem nauczyciel się nie spóźnił. Widząc dziewczynę uśmiechnął się promiennie.
-Witaj Amy, siadaj i zaczynamy lekcję z szalonym nauczycielem- na te słowa uśmiechnęła się pod nosem.
-Dzień dobry szalony nauczycielu.
-Haha, dobrze, na czym to ostatnio skończyliśmy?
-Właściwie to na tym,że..ee..no..nie powiedziałeś nic o sobie- powiedziała niepewnie.
-Ah, no tak. Przepraszam. Kompletnie o tym zapomniałem. Dureń ze mnie. A co dokładnie chcesz o mnie wiedzieć? Tylko nie mów, że wszystko, bo inaczej nie wyjdziesz stąd dzisiaj.
-No nie wiem. Po prostu kilka zdań wystarczy.
-Hm, no dobrze. Tak więc.. Zdanie pierwsze- nazywam się Niall Horan. Zdanie drugie- mam 17 lat. Zdanie trzecie- pochodzę z Irlandii, ale mieszkam tutaj, w Londynie. Zdanie czwarte- uwielbiam grać na gitarze, gram na niej od 7 lat. Zdanie piąte- jestem zakochany............w jedzeniu.
-Aham.
-No to wszystko wyjaśnione, tak? Więc zaczynajmy- puścił dziewczynie oczko.
-Okej, a co dzisiaj zagramy?- w odpowiedzi na to pytanie, chłopak wziął gitarę do ręki i zaczął śpiewać:
My heart's a stereo,
It beats for you, so listen close,
Hear my thoughts in every no-o-o-te
.
 
*Amy*
Normalnie opadła mi szczęka. Byłam pod wielkim wrażeniem. Z wielkim wytrzeszczem wsłuchiwałam się w jego każde zaśpiewane słowo. Miał po prostu anielski głos, w którym można by się zatracić na wieki. Boże, ja już chyba oszalałam.
 
Make me your radio,
And turn me up when you feel low,
This melody was meant for you,
Just sing along to my stereo
 
Niall śpiewał dalej. Nie chciałam, żeby kiedykolwiek przestał to robić, ale niestety nie wszystko trwa wiecznie.
-No i jak, może być?- spytał odkładając gitarę na bok.
-...- nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
-Amy?
-Y tak,już, przeraszam, śpiewasz...bardzo ładnie- uśmiechnęłam się lekko.
-Chodziło mi o to czy chcesz to grać, ale dziękuję- wyszczerzył się.
''No pięknie, kolejna wtopa. Amy ogarnij się wreszcie!''- skarciłam się w myślach. Na szczęcie potem było już z górki. Niall pokazał mi odpowiednie akordy i mniej więcej już zaczęłam to grać. W sumie nie było to takie trudne. Bardzo mi się spodobało. Lekcja znowu minęła w mgnieniu oka. I to były te minusy. Dałabym wszystko, żeby każde zajęcia trwały co najmniej godzinę dłużej.
-Zdaje się, że na tym skończymy dzisiejszą lekcję, następną mamy za 3 dni. Powtarzaj sobie to, co graliśmy dziś.
-Mhm, dobrze.
-Amy?
-Tak?-podniosłam na niego wzrok.
-Jakbyś chciała, w ramach kształcenia muzycznego, zabrałbym cię na koncert jednej z miejscowych kapel... Pod warunkiem, że się zgodzisz- uśmiechnął się słodko.
-Tylko,że mam mały problem,bo..ee..jakby ci to powiedzieć..-nie wiedziałam jak wytłumaczyć mu to, że nie mam kasy na bilet- Niall...ja..- w tym niezręcznym dla mnie momencie mi przerwał,na szczęście.
-Jeśli chodzi o bilety, to nic się nie martw, ja jestem 'sponsorem', ponieważ to będzie koncert w ramach naszych zajęć- myślałam, że czyta mi w myślach. Może Niall to wróżka? Nieważne. Nie chcę, żeby kupował mi bilet za własne pieniądze. Dość niezręczna sytuacja.
-Ale.. ja tak nie mogę -spuściłam głowę.
-Ej, o nic się nie martw, dla mnie to żaden problem, na serio. To będzie wręcz wielka przyjemność- puścił mi jeden ze swoich najładniejszych uśmiechów, czekając na moją reakcję.
-No nie wiem.. jeśli się zgodzę, będę musiała ci to chyba jakoś wynagrodzić.
-Hm..jeśli się zgodzisz, to wtedy się nad tym zastanowię- poruszył zabawnie brwiami- A więc?
-No dobrze.. niech ci będzie- opowiedziałam z uśmiechem. W głębi duszy na prawdę się cieszyłam, choć to dosyć dziwne uczucie, jeśli ktoś robi coś za ciebie- a na czyj koncert i kiedy?
-To gites! Napiszę jeszcze do ciebie w tej sprawie, bo jak na razie to niespodzianka.
-Okey. No to będzie ciekawie. Idę na koncert, a nie mam pojęcia gdzie, co i kiedy, zawsze spoko.
-Wszystko w swoim czasie- uśmiechnął się szeroko, pokazując przy tym swoje białe, jak śnieg na Syberii zęby.Tak, w swoim czasie, zdążę już wpaść na 24585 koncertów znając ich daty, miejsca i przede wszystkim wykonawców. Chociaż w sumie co tam, ważne, że w ogóle idę na jakiś koncert i w dodatku z chłopakiem, rodzonym chłopakiem-przynajmniej tak mi się wydaje.
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W takim razie mamy kolejny rozdział. Trochę krótszy, ale z powodu świąt miałam mało czasu na pisanie. Wyszedł taki jaki wyszedł, trudno ;d Dziękuję  za miłe komentarze, one na prawdę motywują do dalszej pracy :) Dzięuję za uwagę i życzę wszystkim wesołych świąt :D


czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 2

Zaraz, gdy wbiegła do swojego pokoju postanowiła zadzwonić do chłopaka, żeby ''wyrównać rachunki''. Sprawnym ruchem wpisała podany na karteczce numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. Z cierpliwością wsłuchiwała się w każdy sygnał, z myślą, że za chwilę usłyszy ten ciepły głos. Jednak tego się nie doczekała. ''Co ja sobie myślałam? Że od razu stanę się jego 'księżniczką'? Przez to, że podał mi swój numer ma znaczyć, że mu się podobam? Boże, jaka jestem głupia..''-pomyślała z żalem i odłożyła telefon na stolik nocny. Włożyła słuchawki do uszu i po chwili zasnęła.


   ***
Z głębokiego snu wyrwał ją dźwięk budzika. Zegarek wskazywał godzinę 7. Szybko wstała z łóżka i zaczęła się szykować do szkoły. W międzyczasie włączyła telefon i ujrzała trzy nieodebrane połącznia od Nialla. Mimo, że bardzo chciała do niego oddzwonić, to nie mogła, musiała się szybko zebrać do szkoły. Tak więc zrobiła. Ubrała się w to:




Zjadła szybkie śniadanie i od razu ruszyła do szkoły.
W klasie czekała już na nią Emma.
-Hej słońce-przytuliła Amy na przywitanie.- No i odpowiadaj, jak było na pierwszej lekcji?
-A no wiesz..-ciągnęła.-Dość fajnie..
-Haha, Amy..wierz mi, znam Cię zbyt dobrze..wiem, że coś przede mną ukrywasz. Spowiadaj się i to już.- uśmiechnęła się promiennie blondynka.
-Już dobrze, dobrze..To no poznałam fajnego chłopaka. Ma na imię Niall.
-No, no, no, widzę, że już się szykuje mały romasik.-odparła z uśmiechem od ucha do ucha.
-Haha, no weź, może tylko...yy.. zaurocznie?
-Amy, na pewno prędzej czy później wyjdzie z tego coś poważniejszego.
-Fajnie by było- zaśmiała się brunetka.
-Masz od niego numer czy coś?
-Tak mam, próbowałam się wczoraj do niego oodzwonić, ale nie odbierał.
-Może miał coś ważnego na głowie..A kiedy następna lekcja, hm?
-Dzisiaj po południu, nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę te jego hipotyzujące paczadła-wystrzeliła Amy, nawet nie zdawając sobie sprawy z tego, co właśnie powiedziała. Na te słowa jej przyjaciókła zaśmiała się pod nosem.
-Ahh..zakochana, skromna Amy- wyszczerzyła się do brunetki.
-Załóżmy,że tego nie powiedziałam- odparła skrępowana Amy,a zaraz na jej twarzy pojawił się rumieniec.
-Haha, kocham jak się rumienisz.
-No cicho już-obydwie się zaśmiały i razem siadły do ławki.
Lekcja historii dłużyła się jak milion lat. Dziewczyna nie potrafiła się na niczym skupić,bo cały czas myślała o tym, co powiedziała jej przyjaciółka. ''A może ja naprawdę coś do niego czuję? Ale ja przecież niegdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia..''-myśli błądziły po jej głowie.

Po siedmiu godzinach męki w szkole, wreszcie zabrzmiał dzwonek kończący lekcje. Amy skierowała się do swojej szafki na korytarzu, żeby zostawić swoje książki. Jednak spotkała tam nikogo innego jak Katy. Brunetka próbowała schować głowę w szafkę, żeby wróg numer jeden jej nie zuważył. Niestety tak się nie stało.
-A kogo my tu mamy? Wieśniara, której starzy załatwili lekcje gry na gitarze. Ciekawe skąd mieli tyle kasy.-rzuciła bezszczelnie Katy. Amy nie miała zamiaru z nią rozmawiać, jednak nie chciała być znowu poniżana na tle szkoły.
-Odwal się ode mnie i od moich spraw.Tak naprawdę co Cię to obchodzi?-syknęła.
-Oj nie denerwuj się złotko, przecież cała klasa już o tym wie. Podobno jakiś przystojny chłopak Cię uczy. Niestety, na pewno mnie masz szans..no bo spójrzmy w prawdzie w oczy..komu się może podobać taki kujon co ty?-zaśmiała się kpiąco.
-Nie podsłuchuje się czyichś rozmów,wiesz? Nie nauczyli Cię tego w domu? I niech Cię nie obchodzi to, kto mnie uczy i jak mnie uczy, bo to jest moja prywatna sprawa,a ty nie masz prawa się wtrącać w moje życie. A teraz przepraszam,ale się śpieszę.- mówiąc to szybkim ruchem wyminęła Katy i skierowała się do wyjścia. Nienawidziła Katy. Całym sercem jej nienawidziła. Nie jeden raz ją poniżała i wyśmiewała. Jednak Amy dzielnie to znosiła. To naprawdę boli, kiedy ktoś mówi o tobie takie rzeczy.

Nie minęło 15 minut,a Amy była już w domu.W domu spotkała mamę,która wróciła już z pracy.
-Cześć córciu. Na dziejszą lekcję Cię odwiozę autem,bo potem muszę zrobić zakupy.
-Okey-odowiedziała i pobiegła schodami do swojego pokoju.
A propos zajęć, właśnie przypomniało się jej,że miała zadzownić do Nialla.
-Halo?-w słuchawce odezwał się męski głos.
-Yy cześć,tu Amy z lekcji gitary- odparła nieśmiało.
-O witaj, dzwoniłaś wczoraj, przepraszam, ale miałem hm..małe problemy..Oddzwaniałem później do Ciebie,ale nie odbierałaś. Coś się stało?
-Nie,nic,tylko..ee..chciałam się upewnić czy dzisiaj odbędzie się lekcja?-mówiąc to walnęła się w głowę, bo doskonale znała odpowiedź na te pytanie.
-Oczywiście, że tak. Widzimy się o 17,za godzinę.-odrzekł radosnym głosem.
-To dobrze, do zobaczenia.
-Do zobaczenia, hej.- po tych słowach nacisnęła czerwoną słuchawkę i odłożyła telefon. ''Kurde, jaka siara..''-pomyślała.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- No to mamy w końcu 2 rozdział. Bardzo was przepraszam, że tak długo go nie dodawałam, ale po prostu miałam urwanie głowy w szkole..Obiecuję, że się poprawię :D (z góry przepraszam za wszelkie błędy) Kocham was xx
PS: Wiem,ze Amy na zdjęciu jest blondynką (w przestawieniu bohaterów),ale tak na prawdę jest brunetką.