sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 5

Dość. Miała już wszystkiego serdecznie dość. Zazdrość? Nie,to nie to. Przecież Amy i Niall nawet nie są razem. Po prostu była w szoku. Facet, który jej się podoba, nagle zarywa z inną. Niefajne uczucie, lecz to nie to, żeby od razu zamknąć się w sobie na całe wieki i wylewać rzekę łez. Była raczej rozczarowana tym, że on jest już zajęty. Cóż zdarzają się takie rzeczy, trzeba się z tym pogodzić. Takie jest życie, nie wszystko musi być idealne.

Po paru minutach nagle się ocknęła, wyciągnęła portfel z torebki i zapłaciła za kurtkę. Następnie w szybkim tempie opuściła sklep. W głowie cały czas miała obraz''tamtej pary''.
-Ej- zaczął Tom- może skoczymy na lody? Na pewno poprawią ci humor- rzekł i nie czekając na jej odpowiedź, chwycił ją za rękę i pociągnął do najbliższej lodziarni. Ten pomysł okazał się trafny, gdyż po pewnym czasie Amy była już wesoła i prawie zapomniała o tamtej sytuacji.
-Dziękuję ci za dzisiaj Tom- mówiąc to dała mu buziaka w policzek, na co chłopak się uśmiechnął.
-Nie masz za co, na prawdę.Tom zawsze do usług- po tych słowach obydwoje parsknęli śmiechem i rozeszli się w stronę swoich domów, bo było już późno.

*
*Amy*
Budzik wskazywał godzinę 11. Wstałam jak nigdy nic. Zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Umyłam twarz i zęby,a włosy spiełam w niechlujny kok. Cały czas byłam w piżamie, co wcale mi nie przeszkadzało. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że dzisiaj idę na koncert z Niallem. Oczywiście w tym momencie musiał się przywołać obraz z wczoraj. W mojej głowię przelatywały miliony pytań "Co ja zrobię? Jak mam się zachować w stosunku do niego? Jakby nigdy nic?...". Włączyłam telefon i zobaczyłam nieodebraną wiadomość od Nialla: ''Hej, mam nadzieję,że pamiętasz. Koncert, dzisiaj,18, ty i ja, spotykamy się na miejscu, niżej masz adres. Do zobaczenia :) ...". Dobra, do koncertu jeszcze kilka godzin, teraz mam czas dla siebie. Weszłam na laptopa. Włączyłam muzykę i zalogowałam się na Twittera. A tam same nudy,nikogo z ''moich znajomych'' nie było, więc postanowiłam poszukać informacji w Google na temat dzisiejszego koncertu. Przejrzałam pełno stron, ale na żadnej niczego nie znalazłam. Miałam się już poddać, gdy właśnie znalazłam to czego szukałam. Okazało się, że to koncert nijakiego One Direction.
- WTF?! Co to jest?- krzyknęłam sama do siebie. Szybko wpisałam tą nazwę na Youtube i wyskoczyło mi kilkanaście piosenek. Kliknęłam na jedną, która miała najwięcej wyświetleń. Szczerze mówiąc zdziwiłam się. Oczekiwałam jakiejś tandety z programów muzycznych,a tu nagle nawet spoko zespół. W takim razie już wiem czego mam się dzisiaj spodziewać. Ja jak zawsze jestem trochę niedoinformowana w sprawach muzycznych, gdyż zawsze słucham piosenek swoich ulubionych zespołów. W tym momencie postanowiłam zadzownić do Emmy.
-Hej Emma.
-No siemasz kocie,jak leci?
-Dzisiaj idę na ten cały koncert..i dowiedziałam się, że to One Direction gra, kojarzysz?
-Ee niezbyt. To znaczy słyszałam gdzieś tą nazwę, ale nie wiem kto to jest.
-Czyli nie tylko ja jestem lekko nieogarnięta w kwestii muzyki.
-Oj tam, pewnie jacyś nowi na rynku. A właśnie jak przygotowania? Odwalasz się nieźle dla Nialla?
-No wiesz, nie ma szału, z resztą po co, skoro on ma już dziewczynę..
-ŻE CO?! Jak to ma?!
-Nieważne, później ci opowiem, muszę się ogarnąć, pa.
-Okej, miłej zabawy, hej.
Nie wiem jakim cudem minęło tyle czasu. Właśnie wybiła 17, więc już czas się szykować. Zrobiłam lekki makijaż i wyprostowałam włosy. Następnie ubrałam ciemne rurki, biały t-shirt z nadrukiem, a na to nową kurtkę dżinsową. Do tego założyłam swoje ulubione trampki. Przejrzałam się w lustrze- wszystko było okej. Chwyciłam do ręki torbę z różnymi duperelami i wyszłam z domu.
Przez całą drogę rozmyślałam o tej całej sytuacji w sklepie. Nie wiedziałam jak mam się zachować. W końcu postanowiłam, że będę silna. Niall to przecież mój znajomy, to są jego sprawy i jego życie, niech podejmuje własne decyzje.
Zjawiłam się w wyznaczonym miejscu 15 minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu. W tłumie ludzi szukałam wzrokiem Nialla. Po pewnym czasie znalazłam mój cel, więc do niego podeszłam. Na moje nieszczęście nie stał tam sam. Rozmawiał ze znajomymi, w tym z tajemniczą dziewczyną ze sklepu.
-Hej Amy- przytulił mnie na przywitanie.
-Cześć-odpowiedziałam.
-Poznaj moich przyjaciół i -''moją dzieczynę'',powiedz to w końcu- mówił mój mózg - moją siostrę Rose- wskazał ręką na ''tajemniczą blondynkę ze sklepu''. Te słowa mnie normalnie zatkały.


Czyli wczoraj był w sklepie ze swoją siostrą, a nie dziewczyną. O kurczaki pieczone!
-Cześć, jestem Rose- podała mi rękę z uśmiechem na twarzy. Była bardzo ładna. Miała długie, jasne włosy i błękitne oczy, podobnie jak Niall. Wyglądała na miłą i wesołą dziewczynę. Wtedy w sklepie za bardzo się jej nie przyglądałam, dlatego dopiero teraz stwierdziłam, że sprawia wrażenie bardzo sympatycznej.
-Cześć- odwzajemniłam uścisk, jak i uśmiech. Wszyscy razem rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Do koncertu została jeszcze chwila, a już bawiliśmy się świetnie. Ukradkiem dostrzegłam gapiącą się na mnie i na Nialla Katy. Zignorowałam ją, ponieważ stwierdziłam, że nie warto psuć sobie dnia.
Do koncertu zostało kilka minut, w tej chwili podszedł do mnie blondyn i powiedział drapiąc się po karku:
-Amy..ee..ja zaraz wrócę, tylko muszę..ee..przywitać się z moim kumplem, który jest w zespole.
-No spoko- odparłam. Po tych słowach Niall zniknał mi z pola widzenia, zostali tylko jego znajomi. Koncert się zaczął, a chłopaka nigdzie nie było. Od jego pójścia minęło dobre kilkanaście minut. Zaczęłam się martwić.
-Rose, nie wiesz może gdzie jest Niall? Chyba powinien już tu wrócić.
-Ee..nie, nie widziałam go, pewnie sobie trochę pogawędził i teraz próbuje się przecisnąć przez tłum, nie martw się- te słowa jakoś mnie uspokoiły, co nie zmienia faktu, że według mnie coś tu jest nie tak.

...cdn...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! No i piąteczkę mamy. Tak wiem, obiecywałam,że dodam w piątek, ale coś mi się z netem stało ;/ Dziękuję za komentarze i tak dużo wyświetleń ♥ 
+ mam do każdego PROŚBĘ..jeśli czytasz to opowiadanie, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Wystarczy,że napiszesz np. ''przeczytane'' lub coś w tym stylu, ponieważ chciałabym wiedzieć ile was to czyta,bo nie wiem czy ma sens dalsze pisanie,proszę :3

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 4

*Amy*
-Mamo,idę na koncert pojutrze z panem z gitary..- zaczęłam.
-No to super- uśmiechnęła się.
-Tylko mam mały problem..- ciągnęłam- bo nie mam się w co ubrać- wszyscy wiemy do czego zmierzam.
-Jak to nie masz?! Masz przecież całą szafę ubrań!- powiedziała,lekko zdenerwowana. Jak zawsze rodzice uważają, że mam ubrania na każdy dzień roku. Tak na prawdę to moja szafa nie należy do największych. Jest w niej kilka bluzek, jakieś tam spodnie, bluzy, parę swetrów się znajdzie...żadna rewelacja. Jednak moja familia uważa,że moja szafa wygląda mniej więcej tak:


A taka szafa to marzenie, no ale co zrobić, jeśli rodzice myślą, że mam garderobę jak jakaś celebrytka. Czy oni (no może nie tata) nie mieli takich problemów w moim wieku? Przecież każdy lubi mieć w szafie coś nowego. Nie należę w szkole do grupy 'szkolnych modelek', bo zawsze ubieram się w to, w czym jest mi wygodnie, a nie dlatego, że coś jest teraz modne.
- Moja szafa jest głodna. Muszę ją nakarmić, bo inaczej będzie smutna- podpuszczałam ją.
- Smutna to będziesz ty, jeśli ci nie pozwolę.
- A pozwalasz?- zrobiłam maślane oczy.
- Oj Amy, Amy, już mnie nie dręcz. Masz tu pieniądze i idź. Pamiętaj nie kupuj żadnych bzdetów- odparła.
- Super, dziękuję- przytuliłam mamę, a zaraz potem chwyciłam do ręki telefon i wybrałam numer do Emmy. Niestety okazało się, że nie może ze mną iść, bo jedzie w odwiedziny do babci. No trudno, w takim razie został jeszcze Tom. Tak wiem, sklepy z chłopakiem mogą wydawać się dziwne, ale na pewno nie z nim. Tom jest na prawdę fajny. Zawsze chodzi wesoły i uśmiechnięty. To co dla zwykłego nastolatka wydawać by się mogło dosyć niezręczne (na przykład wspólne wyjście na miasto itp.), dla niego to normalne, po prostu chcę spędzić trochę wolnego czasu ze znajomymi. Oczywiście nie zadaje się tylko ze mną i Emmą, ale ma także swoich kumpli. Spójrzmy prawdzie w oczy, każdy chłopak w towarzystwie samych dziewczyn chyba by zwariował. Tom jest moim prawdziwym przyjacielem od serca. Znam się z nim od podwórka, kiedy razem jako małe dzieci biegaliśmy, bawiąc się w Indian. Razem z Emmą stanowimy  na prawdę zgraną paczkę.
- Halo?- usłyszałam męski w głos w słuchawce.
- Hej Tom, nie chciałbyś przejść się ze mną na miasto?
- No spoko, a o której?
- Hm..teraz ci pasuje?
- Okej, spotkajmy się przy piekarni za 10 minut, tam gdzie zawsze, dobra?
- Spoko,spoko, do zobaczenia.
- Papa.
Szybko wpakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do torebki, maznęłam rzęsy tuszem i ruszyłam do drzwi. Była bardzo ładna pogoda, świeciło słońce, a temperatura wynosiła około +15 stopni. Mój dom znajdował się blisko centrum, więc po upływie 10 minut stałam już w wyznaczonym przez Toma miejscu. Zjawiliśmy się tam właściwie w tym samym czasie. Przywitaliśmy się i od razu ruszyliśmy w stronę galerii.
- No więc, czego nasza księżnicza potrzebuje, hm?- zapytał  uśmiechając się radośnie.
- Coś fajnego, w czym będę mogła pójść na koncert.
- Ulala, na koncert powiadasz, na bank z jakąś dobrą dupą idziesz, mam rację?- Tom potrafił wszystko ze mnie wyciągnąć, nawet najdrobniejszy szczegół.
- Z nauczycielem z gitary, jakiś tam koncert, nawet nie wiem jaki, ale co tam.
- Oj tam, najważniejsze, że z tą dupą, na którą lecisz- wyszczerzył się.
- Weź spadaj- szturchnęłam go w ramię, po czym skierowaliśmy się do pierwszego sklepu z ciuchami. Było w nim pełno ludzi, więc trudno mi było coś dla siebie wybrać. Jednak pojawił się Tom-ekspert do spraw damskich ubrań. Nie wiem kiedy przebrnął przez kilkanaście wieszaków i przez ten tłum ludzi, ale wyglądało to mniej więcej tak:


W ręku trzymał dżinsową kurtę z białoczarnymi koralikami  w okolicy ramion. Była na prawdę ładna.
- Ale śliczna, gdzie ty ją znalazłeś?- spojrzałam na chłopaka.
- Ee..tam!- pokazał palcem na  róg sklepu. Jednak moją uwagę przykuło coś bardziej interesującego,ktoś kto stał w tym rogu. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zobaczyłam. W rogu stał Niall z jakąś dziewczyną. Na ten widok zrobiło mi się smutno, co dostrzegł Tom.
- Ej, mała, co jest? Nie podoba ci się ta kurtka?- pewnie nie wiedział o co mi chodzi.
- Podoba,podoba, jest boska, ale..-wciąż patrzyłam w stronę blondyna, nie widział mnie. W tym momencie Tom spojrzał na obserwowany przeze mnie punkt.
- Czy to jest ten,no ten z gitary? Jak mu tam było? Nailan?- wyglądał komicznie kiedy próbował sobie coś przypomnieć, ale w tej chwili nie było mi do śmiechu.
- Tak, to jest Niall- poprawiłam go ze skamieniałą twarzą- to jest Niall ze swoją  dziewczyną, przynajmniej na to wygląda.

...cdn...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :D Przepraszam,że musieliście tyle czekać na ten rozdział, ale sprawy się pokomplikowały... Mam nadzieję,że was nim nie zawiodłam i że będziecie dalej czytać to opowiadanie. Dziękuję za komentarze, kocham was ♥